Będziemy potrzebować: 3 szklanki mąki orkiszowej razowej (oznaczenia 2000 lub 1850), 3 jaja od szczęśliwych kur (0 lub 1), 1/2 szklanki cukru nierafinowanego (buraczany albo trzcinowy), 1 szklanka miodu, 1 szklanka mocnego naparu kawy naturalnej, 3/4 szklanki oleju (ja daję olej rzepakowy nierafinowany – do kupienia w sklepach Spolem), 1 torebka przyprawy korzennej do pierników, 1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej, posiekane bakalie 50-100 g (orzechy włoskie, migdały), powidła do smarowania – niekoniecznie.
Do polewy: 2 łyżki masła, 2 łyżki miodu, 2 łyżki kakao.
Przesiać mąkę. Jaja umyć, oddzielić żółtka od białek. Żółtka utrzeć z cukrem, dodać miód, gorący napar z kawy, mąkę, olej korzenie, sodę, bakalie i sztywno ubitą pianę. Dokładnie wyrobić ciasto i przełożyć je do posmarowanej masłem (lub wyłożonej papierem do pieczenia) foremki. Piecze się około godziny w temp wg mojego piekarnika 160 st. Sprawdzamy wbijając długi patyczek (taki od szaszłyków). Niedopieczone ciast przykleja się do patyczka. Jeżeli patyczek pozostaje suchy – znaczy, że piernik jest upieczony.
Przygotowujemy polewę: 2 łyżki miodu, 2 łyżki kakao, 2 łyżki masło – podgrzewamy i mieszamy. Ostudzony piernik polewamy przygotowana polewą.
Zapachniało świętami :).
Ostatnio nieco zmodyfikowałam przepis – zamiast 1 szklanki miodu – dałam 1/2 szklanki miodu i 1/2 szklanki melasy (syrop z buraka cukrowego), do kupienia w Lidl, a melasa to cenne źródło mikroelementów